Zostałam tropicielem Stalagów?
Tak się jakoś samo złożyło. No bo jak tu o tym nie napisać skoro wychowałam się na terenie byłego obozu dla jeńców wojennych? Ekscytuję się odkryciami na chełmskiej ziemi, a przecież całe życie towarzyszy mi podobna historia. Czy podobna? Za chwilkę się okaże.
Otóż…
Obóz – Stalag 369,lokalizowany był w Podgórzu, południowej dzielnicy Krakowa, której niewielka część nazywa się Borek… Fałęcki. Ale na tym podobieństwo się kończy.
Dalej jest już tak:
Stalag 369 powstał w czerwcu 1942 r i działał tylko dwa lata. Więziono tu około 11 tysięcy żołnierzy armii francuskiej i belgijskiej i holenderskiej, którzy odmówili pracy na rzecz III Rzeszy. W tym czasie zginęło tu…14 żołnierzy. Ich zwłoki ekshumowano po wojnie i przeniesiono do Francji. Dlatego nie ma tu żadnego cmentarza wojennego. Świadkowie, żyjący jeszcze okoliczni mieszkańcy, opowiadają, że w obozie panowały znośne, a nawet luksusowe, warunki. Więźniowie pracowali w pobliskim kamieniołomie oraz Fabryce Sody Solvay, a po pracy grali w piłkę… Baraki mieli wyposażone lepiej niż niektóre, ówczesne, cywilne mieszkania. Na święta otrzymywali paczki żywnościowe z czekoladą. Pomimo tego dość częste były ucieczki z obozu w czym pomagali chętnie okoliczni mieszkańcy. Zbiegów ukrywano, oraz organizowano podróż koleją w kierunku Suchej Beskidzkiej gdzie z pomocą partyzantów organizowano im przerzuty do Francji.
3 sierpnia 1966 odsłonięto tu pomnik upamiętniający miejsce gdzie był obóz.
Pamiętam, że było to osobliwe wydarzenie, bowiem, na tą okoliczność przybyła liczna grupa kombatantów z Francji, Belgii i Holandii. W czasach PRL – wydarzenie niezwykłe. To byli goście „egzotyczni” i stanowili wprost sensację, szczególnie dla nas – dzieciaków. Gromadziliśmy się licznie wokół przybyszów, którzy traktowali nas jak wygłodniałe dzikuski i rozdawali cukierki. Cukierki z zakazanego, zachodniego świata!
Wizyty takie, organizowane przez Konsulat Francuski, stały się corocznym zwyczajem. Opiekę nad obeliskiem przejęły miejscowe szkoły podstawowe. Zawsze były tu kwiaty i znicze, a harcerze odprawiali swoje programowe rytuały: przysięgi, warty honorowe itp.
W ubiegłym roku, na wniosek Konsula Generalnego Francji, miejsce gdzie stoi pomnik, nazwano Skwer Generała De Gaulle. Uznano, że postać ta wyraża wspólnotę ideową umiłowania wolności łączącą Generała oraz przebywających tu żołnierzy francuskich.
To już koniec obozowych tematów. Obiecuję, że więcej o wojnie nie napiszę chyba, że będzie to „Wojna Domowa”… Jerzego Gruzy. Ten pierwszy, pierwszy, cudowny serial telewizyjny. Pierwsza polska telenowela w wersji czarno-białej.
tu więcej zdjęć oraz możliwość powiększania
8 sierpnia 2011
Dla złagodzenia nastroju cytuję fragment notki
Pod koniec lat 60-tych, do Polski przyjechał z wizytą Prezydent Francji Generał Charles de Gaulle – to wydarzenie polityczne, niezwykłe w czasach Zimnej Wojny, miało tez swoje przełożenie na modę.Otóż, polską młodzież oczarowała czapka wojskowa Prezydenta! Geometrycznie był to walec z denkiem i daszkiem. Wkrótce po tej Wizycie cała męska młodzież paradowała w czapkach „degolówkach”.
Klik dobry:)Bet, przy okazji Twoich „Wojennych tropów” nasunęła mi się taka refleksja, że w czasach PRL kontakty ze „zgniłym” Zachodem wcale nie były sporadyczne. Działało też z powodzeniem Towarzystwo Przyjaźni Polsko – Francuskiej, które nie było animowane przez państwo i nigdy w swej działalności nie kierowało się wytycznymi kolejnych sekretarzy.No, a po pamiętnej wizycie Charles’a de Gaulle to nastała moda na czapki „degolówki”.
PolubieniePolubienie
Francję kochaliśmy zawsze. Na „degolówki” był prawdziwy szał. Pamiętam to doskonale. Pisałam już kiedyś o tym przy okazji notki o modzie w PRL. Jeśli chodzi o wizyty „zachodnich” gości to masz rację. Było tego trochę pomimo „żelaznej kurtyny” – dowód na to, że zniewolenie w PRL było stosunkowo łagodne.
PolubieniePolubienie
alEllu, dzięki za przypomnienie „Degolówki”…. uzupełniłam tekst. Myślę, że z przyjemnością powspominamy ten „szał”.
PolubieniePolubienie
Wspaniale, że zacytowałaś fragment tego tekstu i zalinkowałaś.
PolubieniePolubienie
Od razu zrobiło się „lżej”…prawda? Bo temat główny taki „przyciężki” jak na lato…
PolubieniePolubienie
witaj Bet, przynajmniej u Ciebie cos nowego i na temat jakze wazny Mody, ok, zameldowalam sie , dalej marsz do lozka, pozdrowienia ze sloncem , bay,bay
PolubieniePolubienie
Och Berto! W nocy słabo widać więc zauważyłaś tylko zakończenie notki…hi,hi..
PolubieniePolubienie
Też miałem taką „degolówkę”, chociaż była ona już nieco zmodyfikowana (chyba denko było niższe). Ale nie pamiętam czy ją kiedykolwiek założyłem, bo nawet podczas mrozów chodziłem z gołą głową – to też była moda.
PolubieniePolubienie
a dziewczęta zieleniały z zazdrości bo takich czapek nie było dla dziewcząt. Wtedy jeszcze był rozdział na odzież męską i damską…hi,hi..
PolubieniePolubienie
To nie tylko był rozdział na „męską i damską” odzież, ale ściśle tego przestrzegano. Jedyny wyjątek to może spodnie, ale też szyte i zapinane „po damsku”.
PolubieniePolubienie
Zapięcie „po damsku” czyli z boku? Potem płcie połączył zamek błyskawiczny wszyty z przodu. Dla wszystkich. Był taki okres, że spodnie męskie zapinane na zamek błyskawiczny były modne.
PolubieniePolubienie
Trafne spostrzeżenie. To mogło połączyć obie płci, i to dosłownie … Chociaz ten ekspresik z przodu bardzo rzadko był „na widoku”. Z reguły był zasłaniany taką nakładką, a ta od razu zdradzała kto jest kto, bo była albo na lewo (to Wy) albo na prawo. PS. Ten post „nie wkleił się” wczoraj, bo Onet trzepał swoje blogi.
PolubieniePolubienie
anzai, Onet „trzepie” nadal bo strasznie wolno się otwierają blogi. Wracając do tematu to „nakładki” na zapięcia spodni, koszul, kurtek były w pewnym momencie niemal jedynym wyróżnikiem płci…hi,hi.. Pamiętasz wzorzyste koszule męskie, kołnierzyki identyczne jak w damskich bluzkach koszulowych , zaszewki w talii, podobne fryzury ??? Narzekano wtedy, że trudno rozróżnić chłopaka od dziewczyny.A swoją drogą – temat wspomnień wojennych rozwinął się w dyskusję o zapinaniu garderoby..hi,hi… ciekawy związek, prawda?Pozdrowienia!
PolubieniePolubienie
hej, tachnika sie naprawila, a ja myslalam, ze was pozamykali?, he, he, witak Bet, moich straconych komentarzy nie bede powtarzac, ale wiesz o tej szarej nocy w Kopenhadze nie ma mowy, tam jest w nocy przepieknie, szkoda ze wszystko dobre konczy sie szybko i nalezy zyc w mokrej Holandii, … dobrego dnia, bay
PolubieniePolubienie
Tak Berto, dwa dni był problem z wejściem na blogi ale już naprawili. Miłego dnia!
PolubieniePolubienie
Bet, ilekroc jestem na stronie Twojej zaczynam od pozdrowien pielgrzyma, to jakby ” blizniaczka” moja, hi,hiMan nadzieje ze ten weken pogoda dopisze i jak wroce to znajde cos ciekawego.Korzystaj ze slonca z deszczem w przelocie, przyjemnego wekendu, bay, bay
PolubieniePolubienie
Berto, Pielgrzym jest tu właśnie do pozdrawiania…hi,hi.. Dziękuję, mam nadzieję na słoneczny weekend.Tobie też życzę miłych dni.
PolubieniePolubienie
Witaj Bet***))). Borek Fałęcki – dla mnie wspomnieniach – to część ukochanego miasta na skraju Krakowa – z willami ukrytych w ogrodach.Bywałam tam często przeważnie wieczorami, po pielgrzymkach po Krakowie u przyjaciółki w latach sześćdziesiątych.Prawie każda miejscowośc w Polsce zawiera pozostałości po II wojnie światowej, które swą obecnością wciąż przypominają o tragicznych wydarzeniach wojennych. Ty Bet – opisałaś stalag – rzeczywiście – jak na ten czas – wyjątkowy i niespotykany.Pamiętam degolówki noszone przez męską młodzież. Chyba – jednak długo nie utrzymała się ta moda, bo istniała preferencja – gołych głów z grzywką a la the Beatles. Pozdrawiam serdecznie***)))zola
PolubieniePolubienie
Zolu, miło, że opisana okolica jest Ci znana. Tak, ogrody tu były…. wkrótce o tym napiszę.Moda na degolówki faktycznie była dość krótka – pamiętam wystawy sklepów z czapkami / było takich sporo, małych pracowni czapkarskich i modniarskich, rzemieślniczych/ ozdobionych właśnie degolówkami.Teraz przyszło mi na myśl, że istnienie takich rzemieślniczych pracowni i sklepików to ewenement w krajach socjalistycznych. W Polsce było ich sporo.Miłego dnia Zolu.
PolubieniePolubienie