Ogórkowo mi!

             Ach te ogóry, ogórki, ogóreczki zielone… Oszalałam… Podśpiewuję przebojową melodię i spieszę kupować kolejny koszyk lipcowych, zielonych ulubieńców. Co mnie napadło, co mnie uwiodło, co sprawiło nagły przypływ ogórkowych sympatii? Nie wiem! Taki kaprys starszej pani, niech będzie.

        Pod blaszanym daszkiem, w skromnym kąciku warzywnego targu urzęduje „Pan ogórkowy”. Otoczony skrzynkami pełnymi własnego ogródkowego plonu – ogórki starej, zacnej odmiany uprawiane bez nawozów sztucznych i oprysków, zasilane ekologicznym obornikiem, pielęgnowane i zbierane własnymi „ręcami”, układane delikatnie w drewnianych pojemnikach.  Zapewnieniom Wierzę bom jadła, smakowała i wekowała już nie jeden raz a sam wygląd warzyw świadczy o ich zdrowotności:)

        W tym sezonie stawiam na kiszenie. Kolejny kaprys, to cóż że kwaśny? Ale jak pięknie wyglądają słoje ozdobione wiązkami kopru i białymi kawałkami czosnku oraz chrzanu. Po pierwsze primo – ma wyglądać! Po drugie primo – ma smakować. Buzują więc kiszonkowe bakterie w słojach zakręconych fest na zimę i w kamionkowej beczułce na bieżące spożycie. Chrup, chrup, chrup! Och, jak rozkosznie szczypie w  język delikatny, czosnkowo-koperkowy kwas. Taki ogórek to jest letni szpas:))

100_8888

Konstanty Ildefons Gałczyński

Dlaczego Ogórek Nie Śpiewa

Pytanie to, w tytule
postawione tak śmiało,
choćby z największym bólem
rozwiązać by należało.

Jeśli ogórek nie śpiewa,
i to o żadnej porze,
to widać z woli nieba
prawdopodobnie nie może.

Lecz jeśli pragnie? Gorąco!
Jak dotąd nikt. Jak skowronek.
Jeżeli w słoju nocą
łzy przelewa zielone?

Mijają lata i zimy,
raz słoneczko, raz chmurka;
a my obojętnie przechodzimy
koło niejednego ogórka.

               No właśnie, doceńmy ogórki zamiast czynić je odpowiedzialnymi za czas leniwy gdy „nic się nie dzieje” określany pogardliwie jako sezon ogórkowy. Tak w ogóle, to ogórek jak dotąd miał niezbyt pozytywne konotacje. Dzieci z upodobaniem przezywały kolegów zawołaniem: „Jurek, ogórek, kiełbasa i sznurek”. Głupiutkie lecz niewinne. Gorzej brzmiało gdy „ogórem” nazywano nieobytego a czasem wręcz chamskiego nastolatka.

        Pod względem kulinarnym omawiane warzywo kojarzy się z banalną, kwaśną  zupą ogórkową podawaną z ryżem lub ewentualnie ziemniakami, odwieczną konkurentką równie popularnej pomidorowej. Nie przeczę, że smaczny to banał i odgrywający jedną z głównych ról w tradycyjnym menu obiadowym rodzin jako zupa tania i pożywna. Chętnie i często serwowana w stołówkach i Barach Mlecznych lecz raczej nieobecna w bardziej uroczystych okolicznościach jak Komunie czy Wesela.

– „Oj, mizzeriija!”  Zakrzyknął strapiony rozlanym na stolik mlekiem pewien obywatel Włoch biwakujący obok mojego namiotu.

-„ Co? Jak to?” Zapieniła się śmietanką na biało oburzona, polska mizeria na moim talerzu:

– „ Moje imię ma być okrzykiem oznaczającym porażkę? Ja, klasyk wśród obiadowych surówek, uwielbiany przez społeczeństwo polskie od stuleci?”

Jakież to niesprawiedliwe i krzywdzące smakowitą sałatkę z surowych, pachnących ogórków. Mizeria jest pyszna i wybaczam jej nawet to, że dzieli społeczeństwo na przyrządzających ją z cebulą albo bez – jakkolwiek bezspornym jest zaprawianie mizerii śmietaną. I to jest godny naśladowania element zgody narodowej. Szkoda, że możliwy tylko w kwestii ogórkowej sałatki.

        Ogórki kiszone, konserwowane w zalewie octowej to przednia zakąska do tradycyjnych, mocnych trunków często występująca w koalicji z marynowanym grzybkiem. Bez kwaśnych ogórków albo korniszonów nie istnieje kultowa sałatka jarzynowa oraz tatarski sos czyli klasyka biesiadnego stołu. „Góralu, czy ci nie żaaal…”

Żal, żal mi niesłusznie poniżanego ogórka. Czy w świetle powyższych, wyłączając wymienione na końcu szlachetne funkcje biesiadne, przykładów można się dziwić, że ogórek na ogół nie śpiewa?

        Dzisiejsza, nowomodna kuchnia próbuje podnieść rangę tego zielonego warzywka proponując bardziej wykwintne zupy kremy z surowych lub lekko kwaszonych ogórków z eleganckimi dodatkami typu ser pleśniowy czy warzywne czipsy, chłodniki na jogurtach, a w dziale zimowych przetworów słodko-kwaśną sałatkę z kolorową papryką.

        https://koszyk-bet.blogspot.com/search?q=sezon+og%C3%B3rkowy     Czy to poprawi reputację i humor ogórkom? Może jednak w moich słoikach coś choćby zapiszczy? Idę posłuchać… Ciiii…

        Kochajmy ogórki! A nóż zaczną śpiewać?

 

ps. klik w zupkę ujawnia dawną notkę oraz przepis

Logo blogspotowetu też są ogórki!

 

2 myśli na temat “Ogórkowo mi!

  1. Klik dobry:)
    Dodanie sera pleśniowego i czipsów do zupy ogórkowej ma być wykwintne? A fuj! Precz z tą nową modą! Niech żyje ogórek i zupa w tradycyjnej postaci! Za tradycyjne smaki kochana i ceniona jest w świecie kuchnia polska. Rozpuścić ser i wsypać czipsy każdy głupi potrafi, o!

    Pozdrawiam serdecznie.

    Polubienie

  2. Przecież wiesz, że współczesna kuchnia jest pełna dziwnych eksperymentów. Już nie tylko ośmiorniczki ale i ogórek z pleśnią!
    Chociaż te ostatnie smakują nieźle:-)

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz