Ukłoń się ładnie!
Nowa „normalność” wymusza nowe sposoby zachowania. Obawa przed zakażeniem zmusza do ograniczenia dotykania. Z jednej strony to dobrze bo może już na zawsze wyeliminuje paskudny zwyczaj niby całowania w rękę. Z drugiej strony szkoda, że zaniknie moim zdaniem, bardzo sympatyczne cmokanie w policzek. Obecnie ćwiczymy łokciowanie i trącanie się czubkami buta i różne inne wygibasy na znak powitania. A przecież… Mamy starodawne, wyćwiczone za młodu, urocze i bezdotykowe sposoby na okazanie szacunku i miłego powitania. Może czas je odkurzyć?
Jedna z pierwszych, rodzicielskich lekcji dobrego wychowania dotyczyła sposobu witania się i ukłonów. Zaraz po wtłoczeniu do dziecięcej główki magicznych słówek proszę, dziękuję i przepraszam następowała lekcja ukłonów.
Dziewczynki uczono dygania czyli zręcznego, płytkiego przykucu przy ugięciu jednej nóżki. Wersja bardzo elegancka przewidywała jednoczesne ujęcie rączkami i rozciągnięcie w bok brzegów spódniczki. Powstawał zgrabny wachlarzyk pięknie modelujący wygląd dziewczęcej sylwetki. Dziewczynki na ogół bardzo lubiły ten powitalny rytuał jakoś podświadomie wyczuwając, że bardzo przydaje im to uroku. Takie małe kokietki… Podlotki i młode damy często wykorzystywały znaczące zmrużenie oczu, jednego oka co dawało efekt „perskiego oczka”. Podobno bardzo intrygujące.
Chłopcy ćwiczyli szuranie nogami, chętnie ze stukiem obcasów. Och, jaki to był szarmancki ruch wywołujący zawsze uśmiech osoby w ten sposób witanej. Młodzi dżentelmeni byli uczeni męskiego uścisku ręki, który miał być stanowczy lecz nie powalający. Ważne były zasady kto pierwszy wyciąga rękę do powitania, jak długo ma trwać uścisk i czy potrząsać dłonią czy też raczej nie. Dorośli mężczyźni ćwiczyli uchylanie kapelusza. Bywało, że uniesiony kapelusz przykładano do serca co symbolizowało wielkie uszanowanie wobec witanej kobiety. Ach, gdzie te kapelusze i gdzie ci dżentelmeni?
Dziewczęce dygania i męskie szurnięcia nogami były bardzo mile widziane podczas rodzinnych występów „u cioci na imieninach”. Latorośle wystawiane na pokaz i prezentacje umiejętności zazwyczaj śpiewaczych lub recytatorskich kłaniały się ładnie. Mamy, Ciocie i babcie wzruszały się do łez, tatusiowie z wujami pęcznieli z dumy i przy stole panowało ogólne rodzinne zadowolenie. Ale gdy podczas biesiady zjawiał się spóźniony gość etykieta zalecała wstrzymanie się od powitalnych cmoków i uścisków. Ot, taki obyczaj aby nie dotykać się przy jedzeniu zapewne dyktowany obawą przed bakteriami. Teraz, w czas epidemii, jak znalazł!
Wirus zachęci nas do odnowienia starodawnych zasad dobrego zachowania? Dyganie, skinięcia głową, brak uścisków – bardzo dobrze, można akceptować ale jak tu wypić „brudzia” bez całusów i zachować przy tym dystans dwumetrowy? No i skąd brać kapelusze do uchylania skoro współcześni panowie w wełnianych czapkach występują?
Chyba jednak bez łokciowania się nie obejdzie.
Dyg, dyg:)
Tu także wklejam ciekawostkę, którą zamieściłam na głównym blogu.
Zdaniem historyków gest podania dłoni jest prastarym powitaniem wojowników. Poprzez podanie sobie dłoni pokazywano pokojowe zamiary (nie mam w ręku broni). Z kolei potrząsanie dłonią przy powitaniu miało być dowodem na brak ukrytego w rękawie noża lub innego niebezpiecznego narzędzia. Natomiast obejmowanie się przy powitaniu wskazywało na brak ukrytych zamiarów. Wojownicy obejmując się pokazywali, że nie mają np. ukrytej na plecach szabli. Moc uścisku była natomiast próbą siły.
Dyg, dyg:)
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ciekawostka warta upowszechnienia.
Szkoda, że pierwotne znaczenie tych gestów mocno się zdewaluowało bo jakże inaczej tłumaczyć uściski radzieckich przywódców masowo stosowane przy powitaniach z oficjelami partyjnymi Polski Ludowej?
PolubieniePolubienie
Jakie czasy takie obyczaje… niestety!
PolubieniePolubienie
Niestety:(((
PolubieniePolubienie
Dy,dyg:)
Czy nie nadużywam gościnności, sprawdzając, jak udaje mi się komentowanie w nowym systemie Windows10?
Na razie zauważam, że wskoczyła Elaelgry, jako komentatorka i że podkreślane są na czerwono błędy.
Dyg, dyg:)
PolubieniePolubienie
Nadużywaj, nadużywaj śmiało. Na moim monitorze wyglądasz tak samo jak w „siódemce”:))
Ja nie zauważam poważnych różnic w tych systemach.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Rozumiem, że tak samo – znaczy ładnie. 😉 Ładny w każdym lustrze i systemie ładnym pozostanie, hi, hi… 😉
Nie znajduję w nowym laptopie dziurki do wkładania karty ze zdjęciami. To jak będę brać zdjęcia z aparatu fotograficznego na blog?
PolubieniePolubienie
Ja też nie mam takiej dziurki. Trzeba dokupić czytnik kart z kabelkiem USB
PolubieniePolubienie
Dziękuję. 🙂 Dokupię koniecznie, bo jak będę bez tego zdjęciować na blogu?
PolubieniePolubienie
To niewielki wydatek ale niezbędny.
PolubieniePolubienie