Czy godzina nadal trwa godzinę?

        Mam wrażenie, że ktoś coś zmajstrował w odmierzaniu czasu i uważam, że współczesne godziny na pewno są mniejsze i krótsze bo to jedyne wytłumaczenie tego, że nie nadążam. Z natury nieleniwa, wolna od służbowych obowiązków, wcześniej wstaję, później kładę się spać a i tak nie nadążam. W rezultacie pierwszy raz zaskoczył mnie początek Adwentu.

        Nie mam tak lubianego dotąd adwentowego wieńca. Buuuu… Wykonując pospieszny rajd (bo godzina już nie jest prawdziwą godziną jak wspomniałam na wstępie, a dwie godziny są podwójnie krótsze przecież) wśród sklepowych alejek przegapiłam kącik ze świecami. A teraz to się nawet z tego cieszę bo i tak zgubił mi się czas zwykle przeznaczany na delektowanie się ich światłem.

        Idąc dalej tym tokiem rozumowania postanowiłam zrezygnować z wystrojenia balkonu i rozlicznych lampek w każdym domu kątku i kąciku.  Jakoś mi głupio cieszyć się światełkami, choćby przelatując ze ścierką (lub na miotle) między pokojami, gdy sąsiedni kraj tonie w ciemnościach i drży z zimna.

        Dziś koleżanka zaprasza na spotkanie: ”Wpadnij choćby na godzinkę”. Ona jeszcze nie wie, że godzina to już bardzo skąpy skrawek czasu?

        Pozdrawiam Wszystkich, którzy zachowali dawne zegarowe miary, wzdychając do wspomnień gdy 45 minut godziny lekcyjnej ciągnęło się jak wieczność, a długie listopadowe wieczory znaczyły się nudą. Życzę dobrego Adwentu, który u mnie zapewne minie szybciej niż zwykle. Mam nadzieję, że buraki są odmiennego zdania i ukisną jak trzeba w zadanym terminie.

2 myśli na temat “Czy godzina nadal trwa godzinę?

Dodaj komentarz